- Dzień dobry chłopcze, jak się spało – zapytał. Czyli to nie on przyszedł do mojego pokoju.
- Dobrze dziękuję – postanowiłem nie mówić mu prawdy, skoro nic nie słyszał postanowiłem go nie wtajemniczać.
- Chodźmy śniadanie już czeka – powiedział i poszliśmy do jadalni. W środku stał nakryty stół, a na mim zastawa z jakiegoś dziwnego tworzywa, leżały na mim ciastka, bułki, warzywa i owoce. Obsługa stała przy każdym z sześciu krzeseł i czekała aż usiądziemy.
- Dla kogo tyle miejsc – zapytałem zaciekawiony.
- Dla twojego projektanta, dziewczyny z dwójki i jej ekipy. Szczególnie zainteresowało mnie to, że będzie nam towarzyszyć dziewczyna z dwójki, ta którą zauważyłem rok temu i widywałem ja prawie codziennie. Że tez akurat teraz musieli zdecydować, że wszyscy muszą jechać na Igrzyska. Zanim usiedliśmy do jadalni weszło jeszcze trzy osoby, a kiedy usiedliśmy obsługa przyniosła nam na co tylko mieliśmy ochotę. Postanowiłem się najeść, ale nie napchać.
Podczas śniadania dowiedziałem się, że dzisiaj odbędą się pokazy, zamieniłem kilka zdań z Saymon’em i wdałem się w pogawędkę z Renem – moim projektantem. Zerkałem od czasu do czasu na dziewczynę i niekiedy nasze spojrzenia się spotykały, nie musiała mi się przedstawiać, bo wiedziałem, że na imię Nina.
Po śniadaniu
Kiedy skończyliśmy jeść udałem się z Renem do salonu pielęgnacji – jak on to nazwał, a potem do jego gabinetu. W salonie zostałem wykapany w czymś dziwnym i zniknęły mi wszystkie blizny, znamiona i plamy, potem wkoło mnie biegały jakieś dziwne osoby ufarbowane na fioletowi i zielono, poddawałem się ich zabiegom siedząc spokojnie i wypełniając ich prośby. Kiedy ze mną skończyli ubrali mnie w papierowy szlafrok i wyprowadzili na korytarz gdzie czekał Ren. On zabrał mnie do siebie i kazał usiąść na fotelu po czym zniknął w długiej szafie, po chwili wrócił, a za nim jakiś ubrany na biało człowiek wiózł coś na kształt pudełka z materiału. Ren wziął to zawiniątko i mi podał.
- Idź się w to ubierz potem przymierzymy resztę – powiedział i odsłonił zasłonę, za która ukryte było małe pomieszczenie z lustrem. Wszedłem tam i przebrałem się, a kiedy wróciłem w pokoju stało oprócz Rena jeszcze dwie osoby.
Wyszedłem na podest i kazali mi stać spokojnie, ubierali mnie w wiele różnych ubrań, niektóre widziałem po raz pierwszy, a inne były mi dobrze znane choćby z telewizji. W końcu po kilku zapewne godzinach zmieniania strojów i obracania się wokół własnej osi kręciło mi się w głowie, ale nareszcie wybraliśmy odpowiedni strój. Kiedy podszedłem do lustra zobaczyłem tam kogoś kto mnie w niczym nie przypominał

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz