Witamy kolejną uczestniczkę! Reane! Witaj, słońce!
-Witaj...-rzuciłam do Caesara
-Reane, to twoja pierwsza prezentacja, jak czujesz się w tej zjawiskowej sukni? Ja na przykład nigdy bym takiej nie włożył, nie do twarzy mi w srebrze [śmiech]
-Cóż...muszę przyznać że nie najgorzej.Choć normalnie nigdy bym jej nie włożyła...wiesz,ja chyba też nie kwapię się do zakładania garnituru...-zaśmiałam się niemrawo.Zawtórowała mi publiczność.
-No dobrze, ale porozmawiajmy o Igrzyskach. Czym posłużysz się na Arenie?
- Włucznią...całkiem dobrze rzucam....
-Poznałaś już kogoś?
-Nie...niestety ale coś nie pozwala mi podejść do kogoś i porozmawiać...to pewnie moja nieśmiałość...
-Myślisz, że to ty jako jedna ze szczęściarz wygrasz? Chodzi mi tu o to jak oceniasz swoje szansę, na pewno każdy chciałby wygrać.
-Być może na początku się powiedzie,ale nie wiem co będzie dalej...czy przeżyję,czy zwyciężę?To wszystko jest wielką zagadką...
-A rodzina? Z pewnością za nią tęsknisz.
- Tak...bardzo tęsknię za matką i braćmi...-przyznaję ze smutkiem
-Mam nadzieję, że cię nie stracą. Jak podoba ci się w Kapitolu?
- Jest dosyć...dobrze.Z początku bałam się tu dojechać ale jak na razie nie mam się czego bać...
-Moja droga, co możesz nam powiedzieć o swoim dystrykcie?
-No cóż...jestem z dystryktu piątego.Mój ojciec pracuje w elektrowni.Mama jest bezrobotna.Czasami sprzedaje ubrania które szyje ona,ja i mój brat Andy.W dystrykcie nam się powodzi.Zawsze mamy co jeść i możemy normalnie funkcjonować.
-Masz tam jakąś miłość?
-Nie...i raczej nie będę mieć...-zwieszam głos
-I na ostatnie pytanie - czego oczekujesz na arenie?
-Mam nadzieję że będzie mi dobrze szło i przetrwam przynajmniej starcie przy rogu obfitości...
-Dziękuję, panie i panowie, Reane Avis! Brawa!
Ukłoniłam się widowni i wybiegłam.Wtedy uświadomiłam sobie że jestem sama.Ja jako jedyna z piątego dystryktu.Może to i lepiej?Nie chciałabym stawać na przeciw osoby którą znam.Wzięłam długą kąpiel.Długo myślałam o przedostatnim pytaniu.Czy miałam partnera?Nie,ale wiem że pewien człowiek mnie kochał.Teraz pewnie nie będzie zakrzątał sobie mną głowy...
Położyłam się w łóżku i momentalnie zasnęłam.