środa, 9 kwietnia 2014

Od Reane - Wywiad

Kiedy weszłam do pokoju na łóżku już leżały ubrania.Skromna sukienka idealnie pasowała do srebrnych butów.Zaraz dopadła do mnie stylistka i jej ekipa przygotowawcza.Tym razem miałam proste włosy.Od skroni zapleciono mi dwa warkocze ktore połączono w całość na środku głowy.
Byłam już na miejscu.Czekałam aż Caesar Flickerman wyczyta moje nazwisko.I stało się...Usłyszałam swoje imię i nazwisko.Wyszłam do widowni.Od razu żołądek podszedł mi do gardła
Witamy kolejną uczestniczkę! Reane! Witaj, słońce!
-Witaj...-rzuciłam do Caesara
-Reane, to twoja pierwsza prezentacja, jak czujesz się w tej zjawiskowej sukni? Ja na przykład nigdy bym takiej nie włożył, nie do twarzy mi w srebrze [śmiech]
-Cóż...muszę przyznać że nie najgorzej.Choć normalnie nigdy bym jej nie włożyła...wiesz,ja chyba też nie kwapię się do zakładania garnituru...-zaśmiałam się niemrawo.Zawtórowała mi publiczność.
-No dobrze, ale porozmawiajmy o Igrzyskach. Czym posłużysz się na Arenie?
- Włucznią...całkiem dobrze rzucam....
-Poznałaś już kogoś?
-Nie...niestety ale coś nie pozwala mi podejść do kogoś i porozmawiać...to pewnie moja nieśmiałość...
-Myślisz, że to ty jako jedna ze szczęściarz wygrasz? Chodzi mi tu o to jak oceniasz swoje szansę, na pewno każdy chciałby wygrać.
-Być może na początku się powiedzie,ale nie wiem co będzie dalej...czy przeżyję,czy zwyciężę?To wszystko jest wielką zagadką...
-A rodzina? Z pewnością za nią tęsknisz.
- Tak...bardzo tęsknię za matką i braćmi...-przyznaję ze smutkiem
-Mam nadzieję, że cię nie stracą. Jak podoba ci się w Kapitolu?
- Jest dosyć...dobrze.Z początku bałam się tu dojechać ale jak na razie nie mam się czego bać...
-Moja droga, co możesz nam powiedzieć o swoim dystrykcie?
-No cóż...jestem z dystryktu piątego.Mój ojciec pracuje w elektrowni.Mama jest bezrobotna.Czasami sprzedaje ubrania które szyje ona,ja i mój brat Andy.W dystrykcie nam się powodzi.Zawsze mamy co jeść i możemy normalnie funkcjonować.
-Masz tam jakąś miłość?
-Nie...i raczej nie będę mieć...-zwieszam głos
-I na ostatnie pytanie - czego oczekujesz na arenie?
-Mam nadzieję że będzie mi dobrze szło i przetrwam przynajmniej starcie przy rogu obfitości...
-Dziękuję, panie i panowie, Reane Avis! Brawa!
Ukłoniłam się widowni i wybiegłam.Wtedy uświadomiłam sobie że jestem sama.Ja jako jedyna z piątego dystryktu.Może to i lepiej?Nie chciałabym stawać na przeciw osoby którą znam.Wzięłam długą kąpiel.Długo myślałam o przedostatnim pytaniu.Czy miałam partnera?Nie,ale wiem że pewien człowiek mnie kochał.Teraz pewnie nie będzie zakrzątał sobie mną głowy...
Położyłam się w łóżku i momentalnie zasnęłam.

sobota, 5 kwietnia 2014

Od Jake'a

Isabella, dziewczyna z tego samego dystryktu co ja, skończyła wywiad. Nadeszła moja kolej. Jak zauważyłem, byłem bardzo pewny siebie, nie widać było po mnie żadnego strachu czy zdenerwowania.
- A oto kolejny uczestnik igrzysk, pochodzący z czwartego dystryktu, Jake Williams!
Wszedłem na scenę. Wokół mnie pojawiła się tafla wody, tak jak w pokoju, która wywołała zachwyt wśród publiczności. Uścisnąłem rękę Cesarowi, prowadzącemu. Usiedliśmy na fotelach.
- Witaj, Jake! Jesteś z czwartego dystryktu, to pewnie stąd nawiązanie do tego niezwykłego efektu wody wokół stroju, tak?
- Zgadza się. Zupełnie się tego nie spodziewałem i byłem jeszcze bardziej zaskoczony niż widzowie - rozległy się śmiechy na widowni.
- Jesteś bardzo pewny siebie. Czy boisz się wejścia na arenę ?
- A czego tu się bać. Chyba jedynie tego, że po igrzyskach nie będę już w tak dobrej formie jak teraz - znów zaśmiało się parę osób.
- Jesteś przystojny i na pewno nie jedna dziewczyna zadziera za tobą głową. Więc powiedz nam czy masz jakąś miłość lub dziewczynę ?
- Tak, jest ktoś taki wyjątkowy w moim sercu, ale kim ona jest dowiecie się później.
- Już nie mogę się doczekać. Może to jedna z dziewczyn, które wejdą na arenę? A czy miałeś już okazje poznać lub chociaż rzucić okiem na swoich rywali?
- Mało jest okazji, kiedy spotykam się z innymi trybutami, najczęściej widuję Isabellę Jones, która jest razem ze mną w jednym dystrykcie. Oglądałem też trybutów z pierwszego, drugiego i trzeciego dystryktu, którzy przede mną udzielali wywiadu.
- Wydajesz się być prawdziwym mężczyzną, więc mam też takie pytanie. Czy będziesz wspierał damy ? Niektóre wyglądają na naprawdę słabe i drobne.
- Pozory mogą mylić - uśmiechnąłem się. - Nie lubię zabijać i nie będę tego robił na arenie, chyba, że od tego będzie zależało moje życie. A co do dam, no cóż... zobaczymy jak będzie.
- Hmm.. masz bardzo elegancki strój.
- Na początku wydawał mi się zwyczajny, ale ta woda sprawiła, że zdobył uznanie w moich oczach.
-Miło mi było cie poznać, mam nadzieje że spotkamy się za tydzień i znowu sobie pogawędzimy. Pomyślnych Igrzysk, Jake!
Zabrzmiał gong, na scenę weszła dziewczyna z piątego dystryktu w długiej, srebrnej sukience. Minąłem ją szybko i wyszedłem tylnym wejściem. Od razu podbiegli do mnie Chris i Bruce. Obaj poklepali mnie po ramieniu.
- Świetnie ci poszło - powiedział Chris.
Odetchnąłem z ulgą. Nie było tak źle. Zacząłem oglądać prezentacje innych trybutów.

środa, 2 kwietnia 2014

Od Jake


Otworzyłem zaspane oczy. Zaczął się kolejny dzień w Kapitolu, który coraz bardziej przybliża mnie do starcia na arenie. Niechętnie przeciągnąłem się i wstałem. Dzisiaj czeka mnie prezentacja. Bruce nie pozwolił mi odpocząć, od razu zabrał się za przygotowywanie mnie. - Musisz dobrze wyglądać - powiedział i w tym czasie układał mi włosy.
- A jak mam się zachowywać? - zapytałem.
- O to już spytaj Chris'a - odrzekł. - Gotowe... Teraz garnitur.
Otworzył szafę, a w tym czasie do pokoju wbiegł Chris.
- Jeśli się nie mylę, a tak jest na pewno, to ktoś tu mówił o mnie...
- Tak. Pytałem Bruce'a jak mam się zachowywać przed publicznością, a on powiedział żebym zapytał się tobie. Więc... co na to odpowiesz?
Wzruszył ramionami.
- Jeśli nie umiesz udawać kogoś innego to po prostu bądź sobą.
- Ok... A jeśli...
- Muszę wyjść, jakoś sobie poradzisz, pamiętaj: bądź sobą!
Wybiegł. Bruce nadal przeszukiwał szafę. W końcu wyjął garnitur.
Przekręciłem głowę na bok.
- Trochę taki... - zacząłem.
- Szary? Ponury? Zwyczajny? Tak, wiem, ale najpierw go załóż.
Założyłem strój.
- I co dalej?
- Przejdź się w nim przez pokój.
Zrobiłem parę kroków i od razu dostrzegłem, że otacza mnie tafla wody. To na pewno zrobi widowiskowy efekt na scenie.
- Teraz lepiej? - spytał Bruce.
- O wiele lepiej.
Południe minęło mi na oglądaniu telewizji, a także słuchaniu rad ze strony Bruce'a i Chris'a. W końcu pojechaliśmy na wywiad. Mieliśmy trzy minuty. Na scenę wyszła pierwsza osoba. Ja w tym czasie z niecierpliwością czekałem na swoją kolej.

wtorek, 1 kwietnia 2014

Od Reane

Pośpiesznie pokręciłam włosy i ubrałam turkusową skromną sukienkę.Pojawiłam się na placu o godzinie 12:40.Już za dwadzieścia minut kilka rodzin miało się pogrążyć w żałobie.
Opiekun naszego dystryktu zanurzył rękę w szklanej kuli.Pochwycił jakiś zwinięty papierek i odczytał.
-Reane Avis!Zapraszamy!
Moje serce na chwilę zamarło.Potem coś jakby szumiało mi w uszach.Usłyszałam tylko:
-Jacyś ochotnicy?
Nikt się nie odzywał.
Byłam już w pociągu.Patrzyłam przerażonymi oczami w jakiś punkt na stoliku.Na drugi dzień dotarliśmy do Kapitolu.
Ten okres był pełen napięcia.Cały czas się stresowałam.Następnego ranka obudziłam się z cichym jękiem.Przypominały mi się igrzyska.Dziś musiałam sie zaprezentować.Iteneris przyniosła mi sukienkę i uczesała mnie w dosyć dziwnie ułożonego warkocza.Potem nałożyła mi jakiś diadem i obmierzyła wzrokiem.
Sukienka bardzo mi się podobała choć w rzeczy samej normalnie nigdy bym takiej nie ubrała.
-Hm..potrzebujesz czegoś co bedzie cię wyróżniało...aha....poczekaj chwilę....
Po chwili stylistka wróciła niosąc jakieś buty.Kiedy tylko je włożyłam wyglądało to tak jakbym stąpała po piorunach.Instynktownie chciałam je zdjąć.
-Nic ci się nie stanie....to tylko upozorowane błyskawice...no wiesz,jesteś z piątego dystryktu,energia alektryczna...to będzie do ciebie pasowało.
Potem nie wiadomo kiedy musiałam się zaprezentować.Te buty cały czas nie dawały mi spokoju.Kiedy dwunasty dystrykt się zaprezentował wszyscy mogli chwilę odetchnąć z ulgą...

Od Bree - Prezentacja

Siedziałam na kanapie a Isabell po raz 100 powtarzała mi jak mam się zachować na prezentacji.Przewróciłam lekko zawiedziona oczami.
-Czyli mam udawać super sweet dziewczynkę? -warknęłam -Jak tak, to dziękuję!
-Chcesz przeżyć czy nie -odwarknęła Bell - Ja chcę ci pomóc ie zaszkodzić młoda.
-No dobra -poddałam się -Jestem ci to winna za uratowanie życia.
Kobieta skinęła zadowolona głową. Tym razem naprawdę zaczęłam ją słuchać i powtarzać to co mi kazała. Uśmiechnęła się zadowolona i zaczęła prowadzić do Pameli. Ta tylko zaklaskała w dłonie i sięgnęła po sukienkę.Nie byłam zadowolona ale w końcu przebrałam się w nią:
-Pięknie -powiedziała po czym gwizdnęła a koło mnie zabrała się niemała grupka stylistek i stylistów. Jedna malowała mi paznokcie u rąk, druga u nóg, trzeci zajął się włosami a ostatnia makijażem. Usłyszałam jak Isabell śmieje się wniebogłosy. Wiedziałam że to wyglądało komicznie lecz szybko skończyli. Odwrócili mnie do lustra. Wyglądałam tak delikatnie i pięknie że nie byłam pewna że to ja tam siedzę. Dotknęłam delikatnie swoich włosów zaplecionych w kłosa.
-Postawiłem na prostotę -powiedział fryzjer -W wykwintnych fryzurach wygląda sztucznie.
-Dobrze Marcus rozumiem -powiedziała Pamela
Wszyscy poszli a Isabell zaczęła prowadzić mnie dalej. Kazała mi ubrać 20 centymetrowe szpiki i biec za nią.Nic nie mówiłam ale wiedziałam że pozostaną mi odciski. Dobiegłyśmy właśnie wtedy gdy zawołali mnie. Weszłam na scenę Kapitol oszalał. Uśmiechnęłam się zalotnie i usiadłam koło Caesar'a na fotelu. Ten ucałował mnie w wierzch dłoni po czym zadał pytanie.
-Wyglądasz cudownie.Jak podoba Ci się Kapitol? -spytał
-Czy mi się podoba?Trochę to dość śmieszne pytanie gdyż widziałam je tylko przez okno.- zaśmiałam się a on i Kapitol razem ze mną- Lecz muszę przyznać macie niesamowitą architekturę.Te budynki są powalające.Także jedzenie smaczne lecz jadłam niektóre z nich.
-Naprawdę? To już wiesz skąd je mamy -powiedział -A boisz się Igrzysk?
Spojrzałam na niego po czym prychnęłam.
-Powinieneś raczej spytać czy boję się śmierci ale...Nie, nie boję się. -przyznałam - Igrzyska to taki jak by kolejny etap doskonalenia jak dla mnie.Jeśli wygram, wrócę do domu, uściskam rodziców i bratu przybiję żółwika.Jeśli przegram i umrę to przynajmniej będę miała powód dla którego umarłam. Mój brat pewnie pójdzie i wypije zapominając o smutkach a mama zapadnie w depresje...Ale wracając nigdy nie bałam się igrzysk, parzyłam na innych.Na tych co zwyciężają i na tych co polegli były to dzieci i nastolatkowie które nikomu nie zawadziły.Co one takiego zrobiły?Nic! A dlaczego umarły?Przez to że chcecie nam przypomnieć że mamy się nie sprzeciwiać. To chore!
Wstałam i zaczęłam się wydzierać a łzy potokami spływały mi po policzkach.
-Tak to trochę smutne ale usiądź jakie są twoje wyobrażenia na temat areny? -spytał
-Widziałam już tyle aren że nie mam swoich wyobrażeń.Wiem tylko tyle że mogę liczyć na wyobraźnie organizatorów igrzysk.Oni o nas tak zadbają że dadzą nas pooglądać dzień ,tydzień.Zobaczycie jak bezbronne dzieci umierają przez was!-znów zaczęłam płakać lecz tym razem grałam- Chciałam jeszcze mieć chłopaka przeżyć wszystko, aż w końcu gdy starość mnie sięgnie zobaczyć jak maleńkie stópki moich wnuków które drepczą po wolnym i bezpiecznym kraju.Z dala od przemocy.Zrobiła bym wszystko by wygrać by przeżyć aby to wszystko przeżyć -jedną dłonią otarłam łzy- Ale przecież jak większość z tych dzieci umrę wyziębnięta jeśli arena zamieni się w tundrę, wyczerpana jeśli zamieni się w pustynie, odwodniona na każdej innej arenie.Czy kiedykolwiek pomyślałeś jak to jest gdy patrzysz w ekran i widzisz swoje dziecko które właśnie umiera Caesar? -spoglądam na niego wzrokiem skrzywdzonego szczeniaka -czy wy wszyscy kiedykolwiek pomyśleliście? Przecież są tu matki,rodzice,babcie,dziadkowie?Ale przecież -usiadałam z przygryzioną wargą - po co wam to wiedzieć....
Caesar nic nie powiedział a Kapitol zamilkł. Po chwili jednak słyszałam applause. Coś zadzwoniło a ja musiałam zejść ze sceny.

Nowa Trybutka! Oto Reane!

Reane Avis
Dystrykt Piąty

Nowa Trybutka! Witaj Bree!

Bree Clarissa Prince
Dystrykt Siódmy