środa, 2 kwietnia 2014

Od Jake


Otworzyłem zaspane oczy. Zaczął się kolejny dzień w Kapitolu, który coraz bardziej przybliża mnie do starcia na arenie. Niechętnie przeciągnąłem się i wstałem. Dzisiaj czeka mnie prezentacja. Bruce nie pozwolił mi odpocząć, od razu zabrał się za przygotowywanie mnie. - Musisz dobrze wyglądać - powiedział i w tym czasie układał mi włosy.
- A jak mam się zachowywać? - zapytałem.
- O to już spytaj Chris'a - odrzekł. - Gotowe... Teraz garnitur.
Otworzył szafę, a w tym czasie do pokoju wbiegł Chris.
- Jeśli się nie mylę, a tak jest na pewno, to ktoś tu mówił o mnie...
- Tak. Pytałem Bruce'a jak mam się zachowywać przed publicznością, a on powiedział żebym zapytał się tobie. Więc... co na to odpowiesz?
Wzruszył ramionami.
- Jeśli nie umiesz udawać kogoś innego to po prostu bądź sobą.
- Ok... A jeśli...
- Muszę wyjść, jakoś sobie poradzisz, pamiętaj: bądź sobą!
Wybiegł. Bruce nadal przeszukiwał szafę. W końcu wyjął garnitur.
Przekręciłem głowę na bok.
- Trochę taki... - zacząłem.
- Szary? Ponury? Zwyczajny? Tak, wiem, ale najpierw go załóż.
Założyłem strój.
- I co dalej?
- Przejdź się w nim przez pokój.
Zrobiłem parę kroków i od razu dostrzegłem, że otacza mnie tafla wody. To na pewno zrobi widowiskowy efekt na scenie.
- Teraz lepiej? - spytał Bruce.
- O wiele lepiej.
Południe minęło mi na oglądaniu telewizji, a także słuchaniu rad ze strony Bruce'a i Chris'a. W końcu pojechaliśmy na wywiad. Mieliśmy trzy minuty. Na scenę wyszła pierwsza osoba. Ja w tym czasie z niecierpliwością czekałem na swoją kolej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz