Opiekun naszego dystryktu zanurzył rękę w szklanej kuli.Pochwycił jakiś zwinięty papierek i odczytał.
-Reane Avis!Zapraszamy!
Moje serce na chwilę zamarło.Potem coś jakby szumiało mi w uszach.Usłyszałam tylko:
-Jacyś ochotnicy?
Nikt się nie odzywał.
Byłam już w pociągu.Patrzyłam przerażonymi oczami w jakiś punkt na stoliku.Na drugi dzień dotarliśmy do Kapitolu.
Ten okres był pełen napięcia.Cały czas się stresowałam.Następnego ranka obudziłam się z cichym jękiem.Przypominały mi się igrzyska.Dziś musiałam sie zaprezentować.Iteneris przyniosła mi sukienkę i uczesała mnie w dosyć dziwnie ułożonego warkocza.Potem nałożyła mi jakiś diadem i obmierzyła wzrokiem.
Sukienka bardzo mi się podobała choć w rzeczy samej normalnie nigdy bym takiej nie ubrała.

Po chwili stylistka wróciła niosąc jakieś buty.Kiedy tylko je włożyłam wyglądało to tak jakbym stąpała po piorunach.Instynktownie chciałam je zdjąć.
-Nic ci się nie stanie....to tylko upozorowane błyskawice...no wiesz,jesteś z piątego dystryktu,energia alektryczna...to będzie do ciebie pasowało.
Potem nie wiadomo kiedy musiałam się zaprezentować.Te buty cały czas nie dawały mi spokoju.Kiedy dwunasty dystrykt się zaprezentował wszyscy mogli chwilę odetchnąć z ulgą...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz