- A oto kolejny uczestnik igrzysk, pochodzący z czwartego dystryktu, Jake Williams!
Wszedłem na scenę. Wokół mnie pojawiła się tafla wody, tak jak w pokoju, która wywołała zachwyt wśród publiczności. Uścisnąłem rękę Cesarowi, prowadzącemu. Usiedliśmy na fotelach.
- Witaj, Jake! Jesteś z czwartego dystryktu, to pewnie stąd nawiązanie do tego niezwykłego efektu wody wokół stroju, tak?
- Zgadza się. Zupełnie się tego nie spodziewałem i byłem jeszcze bardziej zaskoczony niż widzowie - rozległy się śmiechy na widowni.
- Jesteś bardzo pewny siebie. Czy boisz się wejścia na arenę ?
- A czego tu się bać. Chyba jedynie tego, że po igrzyskach nie będę już w tak dobrej formie jak teraz - znów zaśmiało się parę osób.
- Jesteś przystojny i na pewno nie jedna dziewczyna zadziera za tobą głową. Więc powiedz nam czy masz jakąś miłość lub dziewczynę ?
- Tak, jest ktoś taki wyjątkowy w moim sercu, ale kim ona jest dowiecie się później.
- Już nie mogę się doczekać. Może to jedna z dziewczyn, które wejdą na arenę? A czy miałeś już okazje poznać lub chociaż rzucić okiem na swoich rywali?
- Mało jest okazji, kiedy spotykam się z innymi trybutami, najczęściej widuję Isabellę Jones, która jest razem ze mną w jednym dystrykcie. Oglądałem też trybutów z pierwszego, drugiego i trzeciego dystryktu, którzy przede mną udzielali wywiadu.
- Wydajesz się być prawdziwym mężczyzną, więc mam też takie pytanie. Czy będziesz wspierał damy ? Niektóre wyglądają na naprawdę słabe i drobne.
- Pozory mogą mylić - uśmiechnąłem się. - Nie lubię zabijać i nie będę tego robił na arenie, chyba, że od tego będzie zależało moje życie. A co do dam, no cóż... zobaczymy jak będzie.
- Hmm.. masz bardzo elegancki strój.
- Na początku wydawał mi się zwyczajny, ale ta woda sprawiła, że zdobył uznanie w moich oczach.
-Miło mi było cie poznać, mam nadzieje że spotkamy się za tydzień i znowu sobie pogawędzimy. Pomyślnych Igrzysk, Jake!
Zabrzmiał gong, na scenę weszła dziewczyna z piątego dystryktu w długiej, srebrnej sukience. Minąłem ją szybko i wyszedłem tylnym wejściem. Od razu podbiegli do mnie Chris i Bruce. Obaj poklepali mnie po ramieniu.
- Świetnie ci poszło - powiedział Chris.
Odetchnąłem z ulgą. Nie było tak źle. Zacząłem oglądać prezentacje innych trybutów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz